Każdy kto posiada smak , wzrok i węch , i kocha jedzenie tak jak my, znalazł się w siódmym niebie. Podczas wydarzenia można było spotkać licznych restauratorów, blogerów, właścicieli krakowskich knajp i knajpeczek, spróbować domowego wina ,podzielić się książkami , przepisami czy po prostu miłością do jedzenia.
Impreza ta przyciąga wielu fanów, jak i wystawców - jedyny problem w tym, że nie można tam spróbować wszystkiego. Ciężko było się na cokolwiek się zdecydować- od wejścia kusiły nas niesamowite zapachy! Oczy pozostawiłyśmy jednak szeroko otwarte, chcąc zapoznać się z modą obowiązującą na krakowskich stołach- od ulicznego jedzenia, aż po coraz śmielej raczkujący ruch wegetariański i wegański.
Nasze dłuższe ochy i achy nastąpiły przy stoisku Tartalette - ich bajecznym cupcake'om nie dało się oprzeć, choć ''cupcakekownie'' rosną w mieście, jak grzyby po deszczu. Wstąpiłyśmy też na warsztaty (niestety w sporym ścisku) przy stole Hummusu Amamamusi - ich kawiarnia na krakowskim Kazimierzu , Hummusija , będzie naszym najbliższym celem, pewnikiem! Tak jak i Frytka Bar - urzekła nas wymowna prostota jego nazwy i obiecujący rozmiar porcji .Wyedukowane w kwestii hummusu ,ostatecznie na obiad skonsumowałyśmy burgery od Streat Slow Food - są świetną alternatywą dla fast foodów , a nad poezją smaku świeżej kanapki długo by się rozpływać ... :)
Zakochałyśmy się od pierwszego wejrzenia we wszystkich małych, kolorowych, drogich , a czasem niepotrzebnych drobiazgach do kuchni od Joconcept i Beetlebits- kubki , kubeczki , rękawiczki , foremki, a nawet pieczątki (!) na ciasteczka kruche. Już wiemy czym otoczymy się na starość.
Festiwal wspominamy z chęcią na więcej - na pewno jeszcze go odwiedzimy. Jedynym minusem był spory tłum , jednak czym byłoby jedzenie bez dzielenia się , kosztowania i smakowania z przyjaciółmi ?
Jedzmy więc!
Ekipa Amu Szamu
super sprawa i świetne zdjęcia
OdpowiedzUsuńDziewczyny, jesteście super!
OdpowiedzUsuń